Ostatnio mam słabość do smarowideł, past i „ciapek” przeróżnego rodzaju.
Lubię miękkie produkty, dojrzałe warzywa i owoce, zgniatać, doprawiać i zajadać, nabierając kawałkiem podpłomyka albo sałaty.
Dzisiaj w oko wpadł mi świeży bób, na którego sezon powoli się już kończy, (ale który przezornie zamroziłam w większej ilości więc mam zapas), dodałam do niego maślane awokado, które dojrzało mi właśnie na słońcu w ilości hurtowej oraz jednego samotnego, ugotowanego ziemniaka pozostałego z obiadu, coby wykorzystać wszystko do ostatniego okruszka.
Zmiksowałam wszystko z dodatkiem oleju z orzechów włoskich i jogurtu, doprawiłam czosnkiem i bazylią i zachwyciłam się smakiem.
Jeśli lubicie smarowidełka, polecam wam tą pastę nie tylko do chleba, ale również jako farsz do naleśników, wrapów, pity czy płaskiego pieczywa typu focaccia.
Może też stanowić część składowa obiadu, obok kotleta zamiast tradycyjnego ziemniaczanego puree.
Składniki:
25 dag bobu
1 dojrzałe awokado
1 ugotowany ziemniak
łyżka jogurtu
łyżka oleju z orzechów włoskich
pół ząbka czosnku
kilka listków świeżej bazylii
sól – u mnie różowa himalajska
pieprz czarny świeżo mielony
Wykonanie:
Bób ugotować krótko w osolonej wodzie (tutaj wskazówki jak to zrobić), odcedzić i zostawić do przestygnięcia. Obrać z łupinek.
Awokado obrać i pozbawić pestki.
Do misy blendera wrzucić warzywa, dodać jogurt i olej, bazylię, przeciśnięty przez praskę czosnek i przyprawy.
Zmiksować wszystko na jednolitą pastę. Doprawić do własnego smaku.