Miałam ochotę już dawno wykorzystać ten przepis Nigelli Lawson z książki „Nigella gryzie”, tylko chyba odwagi mi brakowało. Teraz trafiła się idealna sposobność.
Mięso wyszło hmmm … po pierwsze miękkie bardzo i nie suche i na tym chyba kończy się robota coli. Sama nie wiem czego oczekiwałam, że mięso będzie miało smak coli? Ale nie ma, za to ma świetny posmak musztardowo – goździkowej glazury i rozpływa się w ustach – to akurat zasługa coli. Czy powtórzę ten eksperyment? Sama nie wiem.
Składniki:
szynka wieprzowa
sól
cola
cebula
goździki mielone
musztarda
Wykonanie:
Umyte mięso natarłam solą i zostawiłam na pół dnia. Jak się okazało wcale nie było to za dużo, bo wyszło zbyt mało słone. Następnie opłukałam je z nadmiaru soli, wrzuciłam go garnka, zalałam colą, dodałam rozkrojona cebule i zostawiłam na noc. Dzisiaj wstawiłam na ogień i po zagotowaniu zmniejszyłam prąd, delikatnie przykryłam i gotowałam ok godziny. Wyłowiłam mięso z wywaru i przełożyłam na blaszkę. Posypałam mielonymi goździkami, bo mało mi się podobał pomysł z utykaniem goździków, a poza tym miso miało być do szybkiego skonsumowania. Posmarowałam musztardą (przy czym pochwale się, wykorzystałam swoją musztardę zakupiona na Słowacji). Nie smarowałam miodem, bo mięso i tak było słodkawe po gotowaniu w coli. Zapiekałam ok 15 minut i voila.