Wczoraj w Warszawie na Służewcu odbył się Open Family Day w którym uczestniczyliśmy rodzinnie 🙂

Festiwal wina i smaków trwał od godz 12 do 21 (my daliśmy radę do 17) i był naprawdę fajną i ciekawą propozycją spędzenia popołudnia.

Na czym to polegało?

Na ogromnej powierzchni 4000mkw można było:

1.spróbować ponad 300 gatunków win z całego świata – przy wejściu każda dorosła osoba otrzymywała kieliszek, po czym mogła udać się do stoisk winnic, zgromadzonych w jednym miejscu, degustować, oceniać, dyskutować z producentami.

My swoje pierwsze kroki skierowaliśmy do stoiska Adoria – polskiej winnicy o której wcześniej słyszałam i której wina bardzo mnie ciekawiły. Spróbować można było ich trzech win : Riesling 2010, Chardonnay 2008 i Pinot Noir 2008 – przy czym dwa białe wina naprawdę nam smakowały.

O innych, których warto wspomnieć to hiszpańska winnica Pares Balta. Udało nam się porozmawiać z właścicielem. Opowiadał, że winnicę prowadzi cała jego rodzina. Produkują wina czerwone i białe, również ekologiczne. Ciekawostkę, którą nam zdradził, to nazwy czerwonych win, które dostają od imion kobiet z jego rodziny – jego żony, córek, matki 🙂 Wyborne okazało się Pares Balta Mas Irene 2003 Do Penedes. (Irene to córka 🙂

Próbowaliśmy też wspaniałego wina gruzińskiego z winnicy TBILVINO oraz argentyńskiego z winnicy TRAPICHE i z pewnością jeszcze jakieś, którego nie byłam w stanie spamiętać 🙂

 

2 degustować dania w mini formie, serwowane przez wystawiające się restauracje – swoją drogą naprawdę fajna okazja by spróbować co znany lokal ma do zaoferowania i czy warto tam pójść.

Kilka moich opinii

– Izumi Sushi – polecam – ich sushi było pyszne, o czym świadczyły też później najdłuższe kolejki po przystawki 🙂

 

– La Iberica – nie wiem czy mogę się tu wypowiadać, bo obiektywna nie będę, ponieważ po daniach, które miałam okazję zjeść w Barcelonie – tapas tej restauracji były tylko namiastką smaków poznanych w Hiszpanii. Mieli za to wspaniałą szynkę Iberica

 

– Moonsfera – mieliśmy okazje już u nich gościć wcześniej na warsztatach kulinarnych. Wczoraj próbowaliśmy mascarpone truskawkowego z wasabi i karmelizowaną figą – bardzo smaczne.

 

3. Moc atrakcji dla dzieci: warsztaty, kąciki – moja córka utknęła natomiast na 5 godzin w ogródku dla dzieci i nic nie było jej w stanie stamtąd ruszyć 🙂 Trzeba jednak pochwalić liczną opiekę animatorów, ich kreatywność w zajmowaniu dzieci oraz świetny teatrzyk dla najmłodszych.

 

4. Warsztaty, akademie i pokazy kulinarne

Dla każdego coś miłego :

warsztaty grillowania z Pascalem Brodnickim

Warsztaty robienia Paelli prowadzone przez Jose Perez Diaz – które hmmm nie wiem dlaczego nie miały żadnego uczestnika

Akademia Kulinarna Karola Okrasy, w której uczestniczyłam, jednak nie do końca jej trwania, ponieważ forma organizacji sprawiła, że trochę się to dłużyło.

Sama impreza była bardzo fajna, tylko mam wrażenie, że ilość odwiedzających przerosła organizatorów. Pierwsze godziny imprezy to luz, dostępność i możliwość próbowania wszystkiego co zawierała oferta, natomiast ok godz 16 restauracje przestały wydawać dania, stoiska zaczęły się zamykać (oprócz win – bo tego było mnóstwo) a przecież bilety podzielone były na tury. Można było wykupić bilet na cały dzień za 150zł/osoba lub na wieczór od godzi 17 za 100zł/osoba. Myślę, że osoby przychodzące wieczorem miały już tylko małą namiastkę porannej imprezy.