Cześć kochani.

Dzisiaj przychodzę z wpisem książkowym.

Chciałam zaprezentować wam tutaj i polecić lekturę do rozwoju duchowego.

 

„Pełnia życia. Medytacje z Kany Galilejskiej” Michał Legan, Wydawnictwo Espe

Autor książki, ojciec Michał jest misjonarzem miłosierdzia, teologiem, filmoznawcą i dziennikarzem. Jest również wykładowcą na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Papieskiego JPII w Krakowie. Może być wam znany jako rekolekcjonista i vloger, autor codziennego wideokomentarza do Ewangelii „Kilka słów o słowie”

W tej książce autor proponuje duchowe rozważania zapisanej w Ewangelii św. Jana opowieści o cudzie w Kanie Galilejskiej, o cudzie przemiany wody w wino i przy pomocy tych medytacji wyciąga recepty na życie prawdziwą pełnią życia.

Znajdziemy tu 10 rozważań, których lektura może stać się ciekawa i nieszablonową propozycją duchowości chrześcijańskiej dla wszystkich którzy chcą swoją wiarę przeżywać twórczo i poza utartymi schematami.

Poniżej zaprezentuję wam cytat, który wybrałam z trzeciego rozważania, mam nadzieję, że dopełni on mojej prezentacji książki.

Spróbujmy zastanowić się, jakie byto pierwsze doświadczenie oblubieńczej pary malżeńskiej z Kany Galilejskiej.
Bylo to doświadczenie braku.
W tradycji chrześcijańskiej takie doświadczenie nazywane jest ubóstwem (być ubogim – mieć serce u Boga).[…]
Małżonkowie z Kany Galilejskiej to enigma.
Okazuje się, że znamy listę gości, a nie znamy imion pary młodej. Ci malżonkowie tak ubodzy, że prawie ich nie ma w opowiadaniu, zniknęly nawet ich imiona.
Jakiez to musi być ubóstwo, gdy czlowiek traci nawet samego siebie!
W Piśmie Swiętym mamy kilka takich Przypadków, kiedy człowiek niejako pozbawiony jest imienia, i za każdym razem to bardzo wiele znaczy.[…]
Na weselu w Kanie panna młoda siedziała gdzieś z boku i w opowiadaniu jest zupelnie niewidoczna. Nie pasuje ci ta rola? Rozumiem. Ale wiesz, jak kończy się wesele? Wesele kończy się nocą poślubną. Pan młody zabierze cię do swojej sypialni i tam doświadczysz Jego miłości. Ci, którzy najlepiej się bawili, najgłośniej śmiali i byli najważniejsi, znikną, W noc poślubną Pan młody calą uwage skupi na tobie. To jest właśnie ten moment. Myślę, że o to dokładnie chodzi w ubóstwie. Nie trzeba być w centrum wydarzeń. […]
Co takiego musi się stać by wesele twojego życia się udało?
Przede wszystkim nieustannie powinniśmy zadawać sobie pytanie czy ja jestem na właściwym weselu?
Ubóstwo, które wynika z opowieści o Kanie Galilejskiej to ubóstwo nie do naprawienia.
Brak tym boleśniejszy, że ma miejsce w kluczowym, przełomowym momencie życia, kiedy to miało być najpiękniej, najszczęśliwiej i najradośniej. Nie ma wina. Nie ma i nie będzie! Nic po ludzku nie da się tu zrobić.
A co by się stało, gdyby ci młodzi ludzie mieli więcej wina? Co by sie (nie daj Boże) stało, gdyby byli wystarczająco bogaci i zabezpieczeni? Gdyby nie doświadczyli zadnego braku?
Odpowiedź jest dramatyczna – w takiej sytuacji Jezus mialiby związane ręce.
Nie móglby uczynić cudu.
Po to jest właśnie ubóstwo, żeby rozwiązać Bogu ręce, żeby dać Mu szansę czynienia cudów.”