Witam was kochani w kolejnym wpisie książkowym.

Zaczął się Wielki Post – szczególny okres w życiu katolika.

Jak co roku przygotowuję sobie na ten czas lektury do rozwoju duchowego, które mam nadzieję przeczytać i przemyśleć (którymi będę się tu z wami dzielić).
Z czasem u mnie krucho ostatnio.
Jestem mamą czwórki dzieciaków, uczącą swoje dzieci w systemie Edukacji Domowej.
Odkryłam jednak, że religijne lektury pozwalają mi na pogłębianie mojej relacji z Bogiem na co dzień, dobrze mnie nastrajają, motywują do podejmowania działań i małych wysiłków, sprawiają że chce mi się chcieć po prostu.
Dlatego serdecznie polecam Wam sięgnąć po taką lekturę.

 

„Alicja Lenczewska. Świadectwo życia”

Książka napisana przez pana Tomasza Terlikowskiego ukazała się ostatnio nakładem Wydawnictwa WAM.

Słyszeliście o Alicji Lenczewskiej?
Znacie jej postać?
Ja zetknęłam się z nią kilka (może 2-3) lata temu, kiedy mój brat przesłał mi jej myśl w formie cytatu na dany dzień. Zaciekawiła mnie wtedy jej postać i postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej o niej.
Dlatego teraz kiedy zobaczyłam taką pozycję w nowościach wydawniczych, sięgnęłam po nią z ciekawością – wam też polecam!

Alicja Lenczewska – mistyczka ze szczecińskiego bloku. 
Urodzona w 1934, zmarła w 2012.
Z zawodu nauczycielka, autorka dwóch dzienników duchowych w których opisuje swoje rozmowy z Jezusem, Maryją, świętymi i aniołami.

Tomasz Terlikowski podjął się niełatwego wyzwania napisania biografii mistyczki.
Przez całe zawodowe życie była związana ze szkołą – pewnego dnia zmieniła się z dobrze ustawionej urzędniczki komunistycznej placówki w osobę, która chce zostawić sprawy tego świata dla Jezusa Chrystusa.
Wszystko podporządkowała życiu zgodnemu z duchem Ewangelii: pomagała potrzebującym, nieustannie modliła się jak założycielka jednoosobowego zakonu kontemplacyjnego.
I przez 25 lat życia prowadziła dialog z Jezusem, zapisując objawione jej pouczenia.


Zwykła kobieta jak ja czy ty. Jej droga nawrócenia zaczęła się dość późno jako dojrzałej kobiety.
Mimo to, doświadczała mistycznych wizji w których rozmawiała z Jezusem i świętymi.
I choć niektóre jej wypowiedzi, wydają się miejscami dość kontrowersyjne, to jednak wiele z nich może być wspaniałą inspiracją dla naszego rozwoju duchowego.
Oba jej dzienniki – Świadectwo i Słowo pouczenia, uzyskały imprimatur wikariusza generalnego, biskupa pomocniczego archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej Henryka Wejmana jakoby treść zawarta w jej zapiskach duchowych jest zgodna z nauczaniem Kościoła.

Wypisałam sobie z książki kilka cytatów do których lubię wracać, podzielę się z wami tutaj nimi.

Gdy Lenczewska pyta, czym jest myśl, Jezus odpowiada: „To energia, jaką wytwarzasz i emanujesz o określonym ładunku dobra lub zła. Ona nie ginie. Działa w świecie i przynosi skutki zależ- ne od ładunku, jaki jej nadasz, i siły, z jaką ją wytwarzasz”(Świadectwo 45).

Myśl ta zostaje podjęta w pytaniu o modlitwę za kogoś, która to modlitwa – według wyjaśnienia Nauczyciela – jest „siłą dobra, jaką wytwarzasz i jakim otaczasz osobę, za którą się modlisz (…) Myśl człowieka jest potęgą. Wytwarzaj i wysyłaj dobre myśli, pełne życzliwości i miłości” (Świadectwo 56).

 

 

Gdy zadała Jezusowi pytanie, czy powinna coś zmienić w swoim otoczeniu, czy powinna z czegoś rezygnować, rok po nawróceniu, 11 kwietnia 1986 roku, usłyszała od- powiedź, że nie ma do tego powodów. „Rzeczy nie przeszkadzają temu, kto się do nich nie przywiązuje. Możesz mieć to, co masz, jeśli cię to nie zniewala. Nie zajmuj się nimi. Korzystaj o tyle, o ile są potrzebne i niezbędne”

 

 

Jezus prosi Lenczewską, by pilnowała, strzegła swojego języka.
„Kontroluj swój język. Słowo ma moc: może tworzyć dobro lub zło. Trzeba unikać słów, które nie tworzą dobra – słów zbędnych, pobudzających do zła. Wszelkie opinie, sądy to ba wyrażać bardzo ostrożnie, ważąc każde słowo. Pochopne wypowiedzi mogą być zalążkiem zła, które się rozrasta i działa destrukcyjnie. Trzeba dbać o to, żeby wypowiadane słowa były źródłem dobra, by tworzyły dobro, umacniały je i rozszerzały.
Dlatego mówiąc o kimś lub o czymś, trzeba opierać się głównie na dostrzeganiu dobra i eksponować je.