Na te pierniczki miałam ochotę już w tamtym roku. W tym roku postanowiłam nie przepuścić okazji i upiec je.
Przekopałam sporo przepisów na blogach, forach i portalach, zweryfikowałam z dwoma które znalazłam w książkach i żaden tak do końca mi nie podpasował.
Postanowiłam zrobić swoją wersję, trochę zdrowszą, po części na mące razowej, zastępując cukier biały cukrem trzcinowym i rezygnując z części miodu – bo szkoda mi używać tego naturalnego do wypieków, gdzie przy wysokiej temperaturze traci swoje cenne właściwości, a sztuczny to przecier zwykły cukier.
Zapraszam was do wypróbowania przepisu, bo ciasteczka wyszły super! Miękkie, aromatyczne, naprawdę pyszne!
Składniki:
250g mąki pszennej jasnej
150g mąki orkiszowej razowej (można zastąpić mąką jasną)
100g miodu
pół szkl cukru trzcinowego
1/4 szkl wody
125g masła
1 jajko
3 łyżki przyprawy piernikowej – przepis tutaj
skórka otarta z jednej pomarańczy
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
lukier:
6 czubatych łyżeczek cukru pudru
3-4 łyżeczki wrzątku
Wykonanie:
Cukier trzcinowy rozpuszczamy z masłem i wodą, studzimy.
Do miski wsypujemy mąkę, przyprawę piernikową, proszek do pieczenia i sodę, dodajemy skórkę otartą z pomarańczy, mieszamy.
Do przestudzonego masła i cukru dodajemy miód i jajko, mieszamy wszystko.
Do suchych składników wlewamy mokre, mieszamy i wyrabiamy ciasto. Ciasto powinno być gęste jednak dość lepkie, jeśli wychodzi zbyt rzadkie warto dosypać maki, jeśli zbyt twarde i mało lepkie dodajemy trochę więcej masła.
Ciasto chłodzimy przez godzinę w lodówce, po tym czasie formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego i lekko je rozpłaszczamy (tak by nadal były to grube ciasteczka), układamy w odstępach (bo ciastka rosną) na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
Pieczemy ok 10 min w 180st, pilnujemy by ich nie przepiec bo będą twarde. Studzimy.
Do miseczki wsypujemy cukier puder i dodajemy po troszeczku gorącą wodę ucierając lukier. Musi mieć dość gęstą konsystencję.
Lukrujemy ciastka i zostawiamy do zastygnięcia.
Bądź na bieżąco śledź mnie na facebooku, instagramie i twitterze