Zupa brukselkowa z parówkami to moja dzisiejsza propozycja na pyszny obiad.
Bardzo już mi się chce nowalijek, ale dopiero przednówek zaledwie mamy. Zimowe warzywa powoli już nam się przejadają i jeśli jecie i gotujecie sezonowo zapewne też to czujecie. Marzą mi się już szparagi, botwinka czy chociaż pokrzywa. A tym czasem wyjmuję z lodówki brukselki, włoszczyznę, ze spiżarni ziemniaki i cóż – dobra zupa nie jest zła. Tą polecam szczególnie bo smaczna wychodzi.
PRZEPIS ZUPA BRUKSELKOWA Z PARÓWKAMI
Składniki:
- 300g brukselki
- 250g parówek
- 2 cebule
- 2 łyżki masła klarowanego ghee
- 1 kg ziemniaków
- 2 łyżki ryżu brązowego
- 3 łyżki soczewicy czerwonej
- 2 marchewki
- 2-3 łyżeczki soli himalajskiej
- pieprz ziołowy
- 1 łyżeczka czosnku granulowanego
- 2 łyżki natki pietruszki suszonej
- 2 łyżeczki majeranku
- 2 liście laurowe
- 10szt ziela angielskiego
Jak zrobić zupę brukselkową z parówkami:
- Zaczynamy od cebuli. Najpierw w garnku rozgrzewamy ghee. Następnie cebulę obieramy, kroimy w kosteczkę i wrzucamy do garnka. Następnie szklimy pokrojoną cebulę.
- W następnym kroku do cebuli dodajemy pokrojone w plasterki parówki i przesmażamy.
- Potem dodajemy ziemniaki pokrojone w kostkę, marchew startą na tarce, soczewicę i ryż.
- Następnie dodajemy przyprawy: ziele angielskie, liść laurowy, sól, pieprz.
- Potem zalewamy wodą wszystko (2-2,5l), zagotowujemy, zmniejszamy grzanie i gotujemy na wolnym ogniu pod przykryciem ok 35 minut.
- Następnie dodajemy brukselki, czosnek, majeranek, natkę pietruszki i gotujemy jeszcze 10 min.
- Finalnie doprawiamy do smaku.
Hmmm… czy to jest zupa brukselkowa… bez brukselki??? Bo w „wykonaniu” nigdzie jej nie dodajemy, choć jest w składnikach (i w nazwie)… Domyślam się, że jednak umknął Ci najważniejszy składnik! 😀 Dodajemy ją razem z ziemniakami, marchewką itd.? 😉
dziękuję za uwagę, juz porapwiam
Właśnie wczoraj przetestowałem ten przepis i już wiem jaki błąd popełniłem (poprzez pominięcie wcześniej tej brukselki w wykonaniu) – jednak źle się domyśliłem i za wcześnie dodałem tą brukselkę (razem z ziemniakami), przez co nieco się rozgotowała (na szczęście użyłem mrożonej, więc nie było aż tak źle). Nieco zmodyfikowałem przepis, bo zamiast suszonych dodałem świeży czosnek (przepadam za nim i dodaję go gdzie się da), oczywiście polski, wg mnie ma lepszy smak i aromat, i świeżą natkę pietruszki. Ale mam jeszcze jedną ważną uwagę: uważam, że dużo lepszym pomysłem będzie wykorzystanie kiełbasy zamiast parówek (chyba, że ktoś zna jakieś parówki, które nie tracą smaku podczas dłuższego gotowania), ponieważ w przypadku parówek zaleca się, aby nie podgrzewać ich dłużej niż 3 (cienkie) – 5 min. (grube), bo przy dłuższym podgrzewaniu (tym bardziej gotowaniu) sole peklujące w nich zawarte ulegają rozkładowi na szkodliwe związki, a smak zostaje wypłukany. I to był mój drugi błąd (człowiek uczy się całe życie, zwłaszcza na swoich błędach). Użyłem parówek z 94% mięsa (na śniadanie są całkiem niezłe, ale zawsze podgrzewałem je przez max 3 min.), więc spodziewałem się lepszego smaku, a w rezultacie po 30 min. gotowania zupełnie straciły swój smak i smakowały jak guma, co miało wpływ na efekt całej zupy, stąd moja rada, by zastąpić je kiełbasą (sądzę, że to znacząco poprawi jej smak) lub dodać je ok. 3-5 min. przed końcem gotowania (ew. razem z brukselką i ziołami). No chyba że – jak już wspomniałem – ktoś zna jakieś konkretne parówki, które mimo długiego gotowania nie tracą swojego smaku, wtedy proszę dać znać które, bo osobiście jeszcze nie spotkałem takich i po wielu próbach, te których użyłem, wydawały mi się jakościowo najlepsze (przynajmniej pod względem zawartości mięsa). Na ogół do zup używam kiełbasy (im bardziej aromatyczna, tym lepsza, np. wędzone są idealne do grochówek, fasolowych itd. i zupy nie są wtedy zbyt „jałowe”), a to druga zupa, do której użyłem parówek i w poprzedniej (także nieco dłużej gotowane) również dały efekt bezsmakowej gumy, stąd wniosek, na który zwróciłem tu uwagę, zbyt się rozpisując 😉 Pozdrawiam!