Jak co sobotę udaję się na targ po warzywa i owoce i tak było i w zeszłą sobotę z tą różnicą, że rano kończyłam czytać książkę i zeszło mi się do południa. Ruszyłam jednak z nadzieja, że uda mi się zrobić zakupy bo wszyscy i tak zwykle dłużej tam siedzą. Sprzedawców było już mniej, moich ulubionych niestety brak w związku z czym pochodziłam jeszcze po pozostałychstoiskach na które nie zaglądam zwykle. Spotkałam Panią, bardzo starszą Panią, która sprzedawałam kwiatki ze swoje ogródka i mirabelki właśnie. I owa Pani, kiedy przechodziłam obok niej zachęciła mnie do swoich mirabelek, mówić bym brała bo tanio, bo zebrała to co jej z drzewa opadło, bo nie ma siły nieść tego z powrotem do domu, bo odda mi tą torbę za dwa złote choć.
Pomyślałam wtedy, że spady czy nie spady, że właściwie nie ważne, że ja kupię te mirabelki jakie są i uśmiech tej pary sponsorował mi dobry dzień 🙂
I tak po tym przydługim wstępie chciałam napisać Wam, że pyszna Mirabelotka mi wyszła 🙂
Mirabelki ekstra kwaśne, idealnie nadały się by wkomponować je w przepis na szarlotkę sypaną.
Super pyszne ciasto wyszło!
Składniki na Szarlotkę z Mirabelek:
2 kg mirabelek + 1/2 szkl cukru
1 szkl mąki – ja użyłam orkiszowej jasnej typ 700
1 szkl kaszy manny (użyłam razowej/nieoczyszczonej ale może być najzwyklejsza)
1 szkl cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
150g masła
Jak zrobić Szarlotkę z Mirabelek:
Zaczynamy od włożenia masła do zamrażarki (można zrobić to nawet dzień wcześniej – im bardziej twarde masło, tym lepiej będzie nam się potem ścierać na tarce).
Mirabelki myjemy, pozbawiamy pestek, wrzucamy do garnka, dodajemy cukier i gotujemy ok 10-15 min aż owoce rozpadną się.
Do miski wsypujemy mąkę, kaszę, cukier, proszek do pieczenia, sól – mieszamy wszystko. Tą suchą mieszankę dzielimy na 3 części (mi jest łatwiej jak sobie wsypię ją do szklanek w których odmierzałam mąkę, kaszę, cukier).
Blachę o wymiarach 30x30cm wykładamy papierem do pieczenia.
Na dno wysypujemy pierwszą z trzech części suchej mieszanki, na nią wykładamy połowę mirabelek – ważne by owoców nie uklepywać a luźno układać.
Na owoce wysypujemy drugą część suchej mieszanki, a na nią wykładamy drugą część owoców.
Na wierzch wysypujemy trzecią, ostatnią część suchej mieszanki produktów.
Na koniec na wierzch ciasta ścieramy na tarce masło – wiórki równomiernie rozkładamy na powierzchni suchych produktów.
Tak przygotowane ciasto wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180st (grzanie góra dół) i pieczemy przez ok godzinę.
Zostawiamy do całkowitego ostudzenia.
Kroimy dopiero zimne ciasto (chyba, że mamy ochotę wyjadać łyżeczka z blachy jeszcze ciepłe 🙂
Najlepiej kroi się następnego dnia, po nocy spędzonej w lodówce.
Smacznego !
Strasznie kwaśne mi wyszło.
Ciasto wyszło mi dość kwaśne, ale lubię to!
O rety ale kwaśne! :))))