Kasza jaglana uważana jest za jedną z najzdrowszych kasz.

Jest zasadotwórcza więc dobra dla osób cierpiących na choroby żołądka, zawiera sporo witamin z grupy B i oczywiście jest cennym źródłem białka.

Mi w tej kaszy przeszkadzał jej dość ostry posmak, ale ktoś kiedyś poradził mi by uprażyć ją na suchej patelni a potem wypłukać i dopiero wtedy gotować. Od tamtego czasu na stałe już gości w mojej kuchni.

Dziś pierwsza wersja kotletów z kaszy jaglanej, które robię na kilka sposobów.

Podałam je z sosem dyniowo-cebulowym, który robiłam w sezonie do słoików i który po prostu podgrzałam oraz z surówką z selera korzeniowego.

Składniki na ok 10szt:

pół szkl kaszy jaglanej

1 op (180g) tofu – użyłam wersji wędzonej

1 jajko

szczypta soli

szczypta chili

3 łyżeczki pasty sezamowej tahini

ziarno sezamu

oliwa

Wykonanie:

Kasze jaglaną prażymy na suchej patelni aż stanie się jaśniejsza i zacznie ładnie pachnieć. Płuczemy w ciepłej wodzie i odsączamy na sicie. Przesypujemy ją do rondelka z grubym dnem, dodajemy szczyptę soli i łyżkę oliwy, zalewamy szklanką wrzątku i gotujemy pod przykryciem na wolniutkim ogniu ok 15 min aż będzie miękka (nie trzeba jej mieszać). Lekko studzimy.

Do malaksera wrzucamy tofu i jajko i miksujemy. Dodajemy kaszę jaglaną, pastę sezamową, szczyptę chili i miksujemy.

Patelnię z powłoką nieprzywierającą (u mnie teflonowa) spryskujemy minimalną ilością oliwy. Łyżką nakładamy masę na rozgrzaną patelnię starając się formować kotleciki. Wierzch kotletów posypujemy niewielką ilością ziaren sezamu (dla dekoracji). Smażymy na złot z obu stron.