Moi drodzy, wymyśliłam sobie nowy cykl wpisów gdzie będę pokazywała rzeczy, które mnie zachwyciły w danym miesiącu (niekoniecznie jedzeniowe :).
Chciałabym, żebyście lepiej mnie dzięki temu poznali 🙂
Napiszcie czy podoba wam się taki pomysł, czy chcielibyście kontynuację tych wpisów i co jeszcze chcielibyście tutaj zobaczyć.
Sierpień był dla mnie udanym miesiącem. Było lato, ciepło, byłam 2 tygodnie na urlopie, na kilku spotkaniach i wyjazdach, przeczytałam kilka świetnych książek, ugotowałam kilka fajnych dań, ale także gotowałam mniej niż zwykle leniąc się w Beskidach. Tym co najczęściej jadłam w tym
okresie były sałatki: owocowe, warzywne – mogłam je jeść na śniadanie, obiad i kolacje. Prawie wszystkie warzywne doprawiałam słodkim sosem chili. I to mój pierwszy ulubieniec zeszłego miesiąca. Moje małe upodobanie – zamiast tłustych, wysokokalorycznych sosów, wystarczył mi
jogurt naturalny doprawiony słodkim sosem chilli i np. szczyptą suszonych czy świeżych ziół. A jak jestem już przy sosach sałatkowych to pokaże moje ulubione, sierpniowe naczynie kupione chyba w Duce za ok 20zł – minimalistyczną, prostą sosjerkę przypominającą mi trochę czarkę do picia herbaty 😉
Uwielbiam herbaty wszelkiego rodzaju, ale w sierpniu zrezygnowałam z nich na rzecz wody mineralnej. Bardzo przypadł mi też do smaku sok z aloesu, który co jakiś czas lubiłam wypić. Taki naturalny sok, bez konserwantów, z miąższem zawiera całą litanię cennych dla naszego organizmu właściwości, m.in. wzmacnia odporność, jest naturalnym antybiotykiem, niszczy wirusy, zawiera całą tablicę witamin i substancji mineralnych.
Przechodząc do tematu, który kobiety lubią bardziej 🙂 Ulubionym kosmetykiem był Lekki filtr do twarzy Anthelios XL SPF 50+. pomimo że w tym roku opalałam się może dwa razy i na wakacjach nie byłam w Afryce, tylko naszych polskich górach, staram się chronić skórę szczególnie twarzy i dekoltu przed zgubnymi dla urody skutkami promieniowania UV. Filtr ten świetnie sprawdzał się też dla mojej córeczki.
Ulubionym zapachem lata była woda toaletowa o zapachu truskawek z serii Plaisirs Nature Yves Rocher.
Zapach jest jednonutowy, bardzo słodki, świetny na lato 🙂
Ulubione lakiery do paznokci to zgodnie z trendami lata neonowe róże, pomarańcze, czerwienie. Jak można zobaczyć na zdjęciu nie przepłacam za lakiery do paznokci, wybieram raczej tanie firmy jak Golden Rose, Wibo, H&M. Lubię często zmieniać kolor i nie mam wyrzutów sumienia nie zużywając lakieru w sezonie a w następnym wyrzucając go bo kolor przestał mi się podobać 😉
Czas na czytadła. W sierpniu udało mi się naprawdę sporo przeczytać, na co niemały wpływ miał urlop. Pokaże wam książki, które najbardziej mi się podobały.
Alfonso Signorini „Marilyn. Żyć i umrzeć z miłości” Wydawnictwo Świat Książki.
Uwielbiam postać Marilyn Monroe, dlatego gdy zobaczyła książkę wśród nowości czytelniczych bardzo chciałam ja przeczytać.
Autorem książki jest Alfonso Gignorini – włoski dziennikarz, pisarz, prezenter filmowy, interesujący się życiem gwiazd, szczególnie wielkich kobiet XX wieku (napisał mi.in równieżbiografię Marii Callas).
Wciągająca, zbeletryzowana biografia Marilyn, najsławniejszej blondynki, symbolu seksu i kobiecości, ikony popkultury.
W książce poznajemy losy Normy Jane od jej urodzenia do zagadkowej śmierci, choć mam wrażenie, ze autor tak kreuje opowieść by jej śmierć przedstawić wg swojej teorii.
Sama biografia tez jest dość wybiórcza, skupia się na rodzinnej chorobie psychicznej, trudnym dzieciństwie Normy a potem jej romansach i miłościach, mało w niej poświęconego miejsca jej talentowi, jej dorobkowi artystycznemu.
Nie mniej jednak dialogi są ciekawe, książka się nie dłuży a wręcz przeciwnie czyta się ją
szybko z dużym zainteresowaniem.
„Ostatni kucharz chiński” Nicole Mones Wydawnictwo Świat Książki
Po tą książkę sięgnęłam z ciekawością, licząc na mocny wątek kulinarny, ale i z licznymi obawami– czy nie będzie to znów oklepana historia jakich ostatnio wiele, typu „Pod słońcem Toskanii”.
Przyjemnie się rozczarowałam 🙂
Fabuła książki jest dość prosta – amerykańska dziennikarka kulinarna na skutek dziwnego splotu wydarzeń (na który duży wpływ ma także zaskakująca wiadomość o pozwie dotyczącym ustalenia ojcostwa chińskiego dziecka wytoczonym jej zmarłemu mężowi) wyjeżdżą do Chin by napisać artykuł o ostatnim kucharzu gotującym według cesarskiej tradycji ( a przy okazji zająć się osobistymi problemami).
Ponieważ kucharz przygotowuje się do konkursu kulinarnego i nie ma chwili do stracenia, zaprasza Maggie by obserwowała co robi, zadawała pytania, notowała. Opowiada jej o chińskiej kuchni, o książce napisanej przez jego dziadka, o celebrowaniu jedzenia, o harmonii dania na którą składa się każdy jego pojedynczy składnik.
Bardzo interesująca książka, czyta ją się bardzo szybko. Uwielbiam takie lektury z wątkiem kulinarnym w tle.
Polecam.
„Dwaj łakomi Włosi” Antonio Carluccio i Gennaro Contaldo Wydawnictwo Muza
Do tej książki podchodziłam jak do jeża. Dostałam ją jakoś wiosną, u nas to przednówek, świeżych warzyw brak, gdzie szukać dobrych składników do włoskich dań? Książkę przejrzałam i odłożyłam, pomyślałam, że bez rewelacji. W sumie nie znałam za bardzo też autorów (teraz już zapoznałam się z ich programem:) jedynie pana Gennaro kojarzyłam z filmów z Jamie’m Oliver’em.
Ale nadszedł lipiec, sierpień i przepadłam dla tej książki. Zachwyciła mnie. Czym? Przede wszystkim niebanalnymi przepisami.
Jako maniakalna zbieraczka książek kulinarnych, mam naprawdę bogaty zbiór książek o kuchni włoskiej. Nie zniosłabym kolejnej z przepisami na caprese, spaghetti carbonara, tiramisu, pizza margherita itd itd. Panowie naprawdę się postarali.
Z książki robiłam już Risotto z kwiatami cukinii, Pełnoziarnisty makaron z grzybami i winem, Włoską zupę z młodej kapusty oraz Zupę fasolową i Zupę z karczochów, które wkrótce pokażę. Do wypróbowania zaznaczyłam sobie też Żeberka wieprzowe gotowane na wolnym ogniu z ciecierzycą, Królika w marynacie z cytrusów z czarnymi oliwkami i tymiankiem oraz Tartę cytrynową z serem ricotta.
Książka bardzo ładnie wydana, w twardej oprawie. Bardzo podobają mi się początki rozdziałów i opisy o włoskiej kuchni, tradycji kulturze, pochodzeniu różnych dań.
Bardzo nie podoba mi się za to, to że nie wszystkie przepisy mają zdjęcie gotowego dania.