Historia powstania chlebka jest dosyć zabawna, ponieważ powstał przypadkiem i był pomysłem mojej córeczki 🙂

Kiedy zaczęłam rozczyniać chleb, ona właśnie wyjadała z pojemniczka maliny przyniesione jej przez babcię. Coś tam sobie „gadałyśmy”, ja zaczęłam wyrabiać i ugniatać ciasto, ona zaczęła ugniatać łapkami maliny 🙂 No i w końcu jej masa malinowa powędrowała do chleba.

Pyszny wyszedł !!! Smak malin był wyczuwalny ale jeszcze lepszy był zapach !

 

Składniki na 1 duży bochenek:

kawałek zakwaszonego ciasta z wypieku poprzedniego chleba

2,5 szkl ciepłej wody

1 płaska łyżeczka soli

1 czubata łyżeczka cukru

3 łyżki oliwy z oliwek

garść lub dwie otrębów pszennych

100 g mąki żytniej

500 g mąki pszennej

2 garście malin

 

Wykonanie:

W wodzie rozpuszczamy cukier, sól oraz surowe ciasto zakwaszone z poprzedniego pieczenia. Ja robiąc to w maszynie wlewam wodę, dodaję cukier, sól i ciasto i mieszam łyżką aż się wszystko rozmiesza. Dodaję oliwę i wsypuję resztę składników i wyrabiam ciasto (czytaj maszyna wyrabia). Przekładam 3 duże łyżki ciasta do zamykanego słoika i wstawiam do lodówki jako zaczyn na następny chleb. Teraz ciasto musi odstać do wyrośnięcia ok 5-6 godzin. Po tym czasie włączam maszynę i piekę chleb 1,5-2 godziny. Wykładam z formy zaraz po upieczeniu by skórka została chrupiąca.

 

malinowy chleb na zakwasie