Wyrwaliśmy się z mężem na spacer, tak dosłownie na pół godziny.
Nazywamy i traktujemy to jak randkę ale dzisiaj chciałam napisać o innym znaczeniu tego spaceru – terapeutycznym.


Chodząc na terapię wiele się nauczyłam i wiele dowiedziałam.
Między innymi o czymś co nazywamy oknem tolerancji oraz o samoregulacji emocjonalnej.

Każdy z nas ma okno tolerancji afektywnej.
Jest ono zakresem intensywności naszych uczuć.
W granicach tego okna czujemy się bezpiecznie i stabilnie, cieszymy się życiem.
Okno to ma dwie granice, których przekroczenie wprowadza nas w skrajne stany – z jednej strony hiperaktywacji gdzie czujemy nagły wzrost silnych emocji: złości, gniewu, strachu, wstydu.
Z drugiej strony hipoktywacji która prowadzi do zblokowania, wycofania, unikania.

Wiele czynników może doprowadzić do tego, że przekroczymy granice naszego okna np. trudne sprawy, trudne doświadczenia, skrajne zmęczenie, przebodźcowanie, wszystko to co sprawia, że przestajemy mieć kontrolę nad emocjami.

 

I tutaj bardzo ważne jest by nauczyć się samoregulacji emocjonalnej, tj wcześniej przeczuwać kiedy zbliżamy się do tych granic, kiedy czujemy że nasza cierpliwość, empatia, spokój, wytrzymałość się kończą.
Warto też poznać swoje wyzwalacze i zapalne punkty, które wyprowadzają nas z równowagi.
W takich sytuacjach ratujemy się tym co może na nowo nas wyciszyć, zniwelować presję, nie doprowadzić do wybuchu.
Każdy musi poznać co na niego działa, co go uspokaja.

Mi pomaga między innymi chwila samotności choćby w łazience, albo wyjście w naturę, na spacer by się wyciszyć.
Dzięki tym technikom oraz świadomości siebie wyeliminowałam w ogromnej części swoje wybuchy złości, krzyki, ale też zamykanie się w sobie i blokowanie.
To jest bardzo ważne nie tylko w naszym osobistym kontekście ale też przy wychowywaniu dzieci, by tego nie doświadczały z naszej strony.
Bardzo polecam zagłębić się w temat!