Przy kisielu jagodowo-grejpfrutowym pisałam Wam, że mam w domu skrzynkę grejpfrutów i kombinuję z nimi sobie, bo lubię takie eksperymenty kulinarne i te owoce też 🙂
W niedzielę piekłam ciasto na deser do kawy, na rodzinny obiad i koniecznie chciałam właśnie grejpfrutowe.
Jako bazę wybrałam wegańskie ciasto, które w lato piekłam z burakiem i porzeczkami.
Wypiek wyszedł bardzo wilgotny, bogaty, ciężki a la brownie – pięknie pachnący cytrusami, o orzeźwiającym lekko kwaskowatym smaku.
Moim zdaniem jest naprawdę interesujący i wart wypróbowania!
Składniki:
ciasto:
2 szkl mąki
1 szkl ksylitolu lub 3/4 cukru białego
łyżeczka proszku do pieczenia
łyżeczka sody
łyżeczka octu jabłkowego
2 łyżeczki ekstraktu cytrynowego
100ml oleju
200 ml wody
2 łyżeczki siemienia lnianego zmielone, zalane 6 łyżkami wrzątku i odstawione na 5 minut
1 grejpfrut – u mnie różowy
polewa:
pół grejpfruta
1 łyżka ksylitolu/cukru białego
Wykonanie:
Siemię lniane mielimy w młynku do kawy, przesypujemy do miseczki, zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na 5 minut do napęcznienia.
Do miski wsypujemy wszystkie suche składniki: mąkę, cukier, proszek do pieczenia, sodę, mieszamy.
Dodajemy siemię lniane, olej, wodę, ocet, ekstrakt i wszystko już dokładnie miksujemy.
Ciasto wylewamy do wyłożonej papierem do pieczenia formy (25x25cm).
Grejpfruta obieramy ze skórki i kroimy w plastry, układamy na wierchu ciasta.
Pieczemy ok 50 min w 180st.
Z połówki grejpfruta wyciskamy sok, który podgrzewamy z cukrem, tylko do rozpuszczenia tego ostatniego – polewamy tym jeszcze ciepłe ciasto i zostawiamy do ostygnięcia.